Selena (1559 m n.p.m.)

Kreta to piąta, pod względem wielkości, wyspa Morza Śródziemnego z linią brzegową przekraczającą ponad 1000 km. Ciekawostką jest to, że wyspa jest w ciągłym ruchu i obecnie przesuwa się w kierunku Afryki z zawrotną prędkością ok. 1 cm na ćwierć wieku. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest położenie Krety na płycie tektonicznej egejskiej, która napiera na płytę afrykańską. Z tego też powodu Kreta jest wyspą górzystą z czterema głównymi pasmami: Lefka Ori, Idajskim, Dikti oraz Orno.

Po przylocie na Kretę okazało się, że najbliżej mojego miejsca zakwaterowania znajdują się góry Dikti, po których nie zamierzałem chodzić, ale jeden szczyt przykuł moją szczególną uwagę, poniewż wyglądem przypominał Śnieżkę i był najwyższy w okolicy. Po zrobieniu rekonesansu okazało się, że jest to Selena o wysokości 1559 m n.p.m., na którą można wejść od strony południowej.

Następnego dnia, wczesnym rankiem, udaję się drogą Epar. Od. Neapolis – Chersonisou w kierunku miejscowości Μέσα Ποτάμοι. Początek szlaku znajduje się ok. 1,2 km za wspomnianą miejscowością, jadąc od strony północnej. Samochód parkuję na poboczu przy charakterystycznej tablicy wskazującej kierunek na Selenę (link: Mapy Google).

Najpierw muszę dostać się do kapliczki Agios Panteleimon, znajdującej się na przełęczy, a potem skręcić w prawo w kierunku szczytu. Do kapliczki prowadzi wąska droga, którą miejscowi pokonują samochodami terenowymi. Nieopodal kościółka napotykam na zamkniętą bramę. Muszę ją przekroczyć, żeby kontynuować marsz w stronę Seleny. Nie jestem pewien, czy nie wkraczam na prywatny teren, ale prawdopodobnie brama jest głównie po to, żeby pasące się w górach owce nie mogłyby wyjść poza wyznaczony teren, dlatego po przekroczeniu należy ją zamknąć.

W miarę zdobywania wysokości odsłaniają się coraz ciekawsze widoki. Na południu, nad okolicą, góruje Spathi (2147 m n.p.m.), najwyższy szczyt pasma Dikti.

Na górę Spathi, nazywaną również Dikti, tak samo jak nazwa całego pasma, prowadzą trzy łatwe, ale długie szlaki, wymagające pokonania dużej wysokości (ponad 900 m). Najlepszą porą na zdobycie góry jest wczesna wiosna lub późna jesień. Latem jest zbyt gorąco i trzeba pamiętać o zabraniu odpowiedniej ilości wody.

W drodze na Selenę mam bardzo ładny widok na pokryty polami płaskowyż Lassithi, położony na wysokości 820 m. W wiosce Psychro znajduje się jaskinia Dikte, w której, wg niektórych mitów, narodził się Zeus. Turyści często odwiedzają to miejsce. Nieistniejący Zeus okazuje się doskonałym chwytem marketingowym, podobnie jak norweskie trolle, czy Arka Noego rzekomo położona u podnóża góry Ararat we wschodniej Turcji.

Szlak na Selenę nie jest wymagający, ale ze względu na bliskość morza, potrafi tu mocno wiać.

Po dotarciu na szczyt mam widok na Morze Kreteńskie. W oddali widać Iraklion – stolicę Krety.

Wiatr jest silny, ale w okolicach szczytu znajduje się zagłębienie z kamiennym murem, gdzie mogę wykonać pamiątkowe zdjęcie. Do tej pory nie spotkałem żadnych turystów. Góra jest tylko dla mnie.

Nad szczytem krążą sępy płowe. Udaje mi się zrobić doskonałe zdjęcie ptaka w locie.

Z Wikipedii dowiedziałem się, że sępy płowe pojawiały się również w Polsce. Przylatywały do nas między innymi z Francji, Chorwacji i Szwajcarii. Ich charakterystyczną cechą jest naga głowa i wygięta, pokryta miękkim puchem szyja, poniżej której znajduje się kryza z jasnych piór. Dziób i nogi są sinoniebieskie, lotki czarne, wierzch ciała szarorudy, a spód o podobnej barwie, ale jaśniejszy. W czasie lotu można podziwiać uniesione w kształcie litery V długie, dochodzące do 280 m rozpiętości, szerokie skrzydła o wybrzuszonej tylnej krawędzi. Szczególnie pięknie prezentują się rozczapierzone lotki. Sęp płowy może żyć ponad 40 lat. Tworzy pary, które są sobie wierne przez całe życie. Mają jeden lęg w roku i składają jedno jajo. Pisklę opuszcza gniazdo po około 3 miesiącach. Sępy płowe karmią się głównie padliną, a łapczywość niektórych osobników może być tak duża, że muszą zwrócić część pokarmu, żeby się wzbić. Utrudniony dostęp do padliny powoduje, że ptaki atakują również zwierzęta gospodarskie, dlatego, żeby nie zostać pomylony z owcą, szybko udaję się w drogę powrotną.

Po męczącym marszu, orzeźwiająca kąpiel w morzu, pomoże zregenerować siły na kolejne wyjście w góry. W planach mam Timios Stavros – dach Krety.

Borysław Dzieciaszek